wtorek, 11 sierpnia 2009
6)
Człowiek kupuje "inteligentną szczoteczkę do zębów", a potem przez pół dnia zastanawia się czy sam jest na tyle inteligentny, by być godnym jej posiadania.
piątek, 31 lipca 2009
wtorek, 7 lipca 2009
Kretynizm - bo inne słowo byłoby nieodpowiednie
Żyjemy oto w kraju, w którym możemy obejrzeć w tv pogrzeb > utalentowanego muzycznie pedofila z tendencją do masakrowania swojej twarzy , ale nie zobaczymy wystepów naszych drużyny w europejskich pucharach...
Ręce opadają
Ręce opadają
piątek, 19 czerwca 2009
Ktoś dziś upadł w moich oczach...
Darek Tuzimek napisał dziś, co myśli o pn w wykonaniu niektórych krezusów naszej kopanej (2 str. dzisiejszego PS). A to reakcja Pawła Czado:
Dariusz Tuzimek. Jak żyć?
Warszawski dziennikarz Dariusz Tuzimek zmienił dziś moje życie. Na drugiej stronie dzisiejszego ”Przeglądu Sportowego” opublikowano jego tekst pod tytułem ”Grać, ale po co?”
Wybrany fragment: ”(...) muszę się państwu przyznać do strasznej rzeczy. Otóż mnie, proszę państwa, w ogóle nie interesują w ekstraklasie takie mecze jak np. Piasta z Polonią Bytom, albo Odrą Wodzisław (...) Duży już jestem chłopiec i rozumiem, że różne rzeczy mogą ludzi podniecać. Nawet mecz facetów z Bytomia z tymi z Gliwic. Ale czy to jest produkt dla całej Polski?
Już widzę te tłumy kibiców, którzy siedzą przed telewizorami jak kraj długi i szeroki i gryzą się we własne paluchy, targani emocjami: Bytom czy Gliwice? Gliwice czy Bytom? Ale czy to jest produkt dla całej Polski? Albo to: wpadnij do mnie dziś wieczorem. Gra Wodzisław!”
Wyglądam przez okno. Po lekturze to już nie jest ta sama śląska ziemia co wcześniej: wszystko jakoś tak zszarzało, posmutniało. Ludzie przygarbieni, obwisły im ramiona. Deszcz...
Wszystkim nam się tu na Śląsku strasznie przykro zrobiło. Dostaję teraz mnóstwo telefonów od zawiedzionych, ba - zrozpaczonych górników i hutników z Gliwic, Bytomia, Wodzisławia. Niektórzy nawet łkali do słuchawki...
Panie Tuzimek, dlaczego?! Po pańskim tekście ich życie, i tak przecież niełatwe w tym codziennym znoju, jest jeszcze trudniejsze. Wielki żal. Wszyscy - ja też - czujemy się teraz odepchnięci, porzuceni, zmarginalizowani... Gdyby te słowa napisał byle kto, jeszcze byśmy to jakoś przełknęli. Ale nie! Dlaczego tak strasznie przykre dla górnośląskiej piłki wyznanie musiał wyrzucić z siebie akurat jeden z najbłyskotliwszych polskich publicystów sportowych ostatnich lat?! Przecież każde przesłanie Dariusza Tuzimka jest na Górnym Śląsku bardzo cenione, zawsze czytane i szeroko komentowane. Osobiście śledzę z przejęciem wszystkie pańskie teksty - zwłaszcza od wiekopomnego felietonu ”Modlitwa”, który wstrząsnął mną do głębi i zrewolucjonizował mój pogląd na felietonistykę sportową.
tekst roku
(chwila zadumy)
...
...
...
Otrząsam się i wracam do dzisiejszego pańskiego tekstu. Oczywiście wywołał u nas gigantyczny oddźwięk - jak województwo śląskie długie i szerokie. Jak żyć panie Dariuszu po czymś takim, jak żyć? Nowi sponsorzy nad którymi górnośląskie kluby pracowały od tygodni pokazują teraz działaczom pański felieton. Kręcą głowami, rozkładają ręce i mówią: skoro sam Dariusz Tuzimek tak napisał, to nie wiemy czy w ogóle warto wchodzić w ten biznes...
Co mogę dodać na zakończenie? Chyba tylko tyle, że my tu na Śląsku się jednak nie poddamy! Będziemy robić wszystko, żeby kiedyś spojrzał pan na nas łaskawszym okiem! I zapewniam, że tysięczne rzesze śląskich kibiców nadal z utęsknieniem będą czekać na pańskie teksty. Są bardzo emocjonujące, wartkie - po prostu znakomite. Kawał literatury! Dotąd pańska twórczość dawała nam wszystkim tyle poczucia wewnętrzej siły i jakiejś takiej wielkiej radości... Tak wielkiej, że przełkniemy nawet pańskie dzisiejsze słowa! Owszem: ostre, bezkompromisowe, ale wierzę, że dające nam jednocześnie impuls do dalszej wytężonej pracy. Wierzymy, że kiedyś doceni pan nasz wysiłek na tyle, że uzna pan śląskie mecze za choć trochę emocjonujące; że zaszczyci pan swoją obecnością mecz w Gliwicach, Bytomiu albo Wodzisławiu.
Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że Dariusz Tuzimek może żyć bez śląskiego futbolu, ale śląski futbol bez Dariusza Tuzimka już nie. Ale powtórzę: naprawdę mamy nieśmiałą nadzieję, że kiedyś pochyli się pan jeszcze nad śląską piłką, że spojrzy na nas łaskawiej. Bardzo o to prosimy, panie Dariuszu. Bardzo!
z serdecznymi pozdrowieniami
Paweł Czado
PS Czy byłaby szansa na jakiś autograf od pana? Sąsiad mnie prosił. Gdyby mi pan go przesłał pocztą to mógłbym się odwdzięczyć i napisać coś na przykład o potyczkach gliwicko-bytomskich jeszcze przedwojennych, kiedy ludzie obgryzali sobie paluchy aż do nadgarstka...
Na wszelki wypadek podaję adres pod którym czekam na autograf:
ul. Towarowa 4, 43-110, Tychy
Nadal liczę na to, że to żart
Dariusz Tuzimek. Jak żyć?
Warszawski dziennikarz Dariusz Tuzimek zmienił dziś moje życie. Na drugiej stronie dzisiejszego ”Przeglądu Sportowego” opublikowano jego tekst pod tytułem ”Grać, ale po co?”
Wybrany fragment: ”(...) muszę się państwu przyznać do strasznej rzeczy. Otóż mnie, proszę państwa, w ogóle nie interesują w ekstraklasie takie mecze jak np. Piasta z Polonią Bytom, albo Odrą Wodzisław (...) Duży już jestem chłopiec i rozumiem, że różne rzeczy mogą ludzi podniecać. Nawet mecz facetów z Bytomia z tymi z Gliwic. Ale czy to jest produkt dla całej Polski?
Już widzę te tłumy kibiców, którzy siedzą przed telewizorami jak kraj długi i szeroki i gryzą się we własne paluchy, targani emocjami: Bytom czy Gliwice? Gliwice czy Bytom? Ale czy to jest produkt dla całej Polski? Albo to: wpadnij do mnie dziś wieczorem. Gra Wodzisław!”
Wyglądam przez okno. Po lekturze to już nie jest ta sama śląska ziemia co wcześniej: wszystko jakoś tak zszarzało, posmutniało. Ludzie przygarbieni, obwisły im ramiona. Deszcz...
Wszystkim nam się tu na Śląsku strasznie przykro zrobiło. Dostaję teraz mnóstwo telefonów od zawiedzionych, ba - zrozpaczonych górników i hutników z Gliwic, Bytomia, Wodzisławia. Niektórzy nawet łkali do słuchawki...
Panie Tuzimek, dlaczego?! Po pańskim tekście ich życie, i tak przecież niełatwe w tym codziennym znoju, jest jeszcze trudniejsze. Wielki żal. Wszyscy - ja też - czujemy się teraz odepchnięci, porzuceni, zmarginalizowani... Gdyby te słowa napisał byle kto, jeszcze byśmy to jakoś przełknęli. Ale nie! Dlaczego tak strasznie przykre dla górnośląskiej piłki wyznanie musiał wyrzucić z siebie akurat jeden z najbłyskotliwszych polskich publicystów sportowych ostatnich lat?! Przecież każde przesłanie Dariusza Tuzimka jest na Górnym Śląsku bardzo cenione, zawsze czytane i szeroko komentowane. Osobiście śledzę z przejęciem wszystkie pańskie teksty - zwłaszcza od wiekopomnego felietonu ”Modlitwa”, który wstrząsnął mną do głębi i zrewolucjonizował mój pogląd na felietonistykę sportową.
tekst roku
(chwila zadumy)
...
...
...
Otrząsam się i wracam do dzisiejszego pańskiego tekstu. Oczywiście wywołał u nas gigantyczny oddźwięk - jak województwo śląskie długie i szerokie. Jak żyć panie Dariuszu po czymś takim, jak żyć? Nowi sponsorzy nad którymi górnośląskie kluby pracowały od tygodni pokazują teraz działaczom pański felieton. Kręcą głowami, rozkładają ręce i mówią: skoro sam Dariusz Tuzimek tak napisał, to nie wiemy czy w ogóle warto wchodzić w ten biznes...
Co mogę dodać na zakończenie? Chyba tylko tyle, że my tu na Śląsku się jednak nie poddamy! Będziemy robić wszystko, żeby kiedyś spojrzał pan na nas łaskawszym okiem! I zapewniam, że tysięczne rzesze śląskich kibiców nadal z utęsknieniem będą czekać na pańskie teksty. Są bardzo emocjonujące, wartkie - po prostu znakomite. Kawał literatury! Dotąd pańska twórczość dawała nam wszystkim tyle poczucia wewnętrzej siły i jakiejś takiej wielkiej radości... Tak wielkiej, że przełkniemy nawet pańskie dzisiejsze słowa! Owszem: ostre, bezkompromisowe, ale wierzę, że dające nam jednocześnie impuls do dalszej wytężonej pracy. Wierzymy, że kiedyś doceni pan nasz wysiłek na tyle, że uzna pan śląskie mecze za choć trochę emocjonujące; że zaszczyci pan swoją obecnością mecz w Gliwicach, Bytomiu albo Wodzisławiu.
Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że Dariusz Tuzimek może żyć bez śląskiego futbolu, ale śląski futbol bez Dariusza Tuzimka już nie. Ale powtórzę: naprawdę mamy nieśmiałą nadzieję, że kiedyś pochyli się pan jeszcze nad śląską piłką, że spojrzy na nas łaskawiej. Bardzo o to prosimy, panie Dariuszu. Bardzo!
z serdecznymi pozdrowieniami
Paweł Czado
PS Czy byłaby szansa na jakiś autograf od pana? Sąsiad mnie prosił. Gdyby mi pan go przesłał pocztą to mógłbym się odwdzięczyć i napisać coś na przykład o potyczkach gliwicko-bytomskich jeszcze przedwojennych, kiedy ludzie obgryzali sobie paluchy aż do nadgarstka...
Na wszelki wypadek podaję adres pod którym czekam na autograf:
ul. Towarowa 4, 43-110, Tychy
Nadal liczę na to, że to żart
środa, 3 czerwca 2009
Liigowe rozgrywki już za pasem

Chciałoby się napisać coś pozytywnego na zakończenie jakże burzliwego sezonu piłkarskiej ekstraklasy. Na klawisze nie cisną się jednak żadne ciepłe słowa pochwały
W czasach gdy najsilniejsza liga powstaje we Wrocławiu i to bynajmniej nie z powodu finansowego zaangażowania w Śląsk Solorza, wiara w sens i prawdziwość piłkarskich rozgrywek staje się coraz bardziej nikła. Bezmiar głupoty naszych działaczy piłkarskich i wieloletnie braki infrastrukturalne kończą sięszopką z przyznaniem/nieprzyznaniem (niepotrzebne skreślić) licencji ŁKS i samymi wyjazdowymi bojami naszych drużyn w europejskich rozgrywkach.
To tylko wydarzenia ostatnich dni, a warto pamiętać, co działo się u początków sezonu, gdy nie wiadomo było nawet, kto tę ligę będzie tworzyć. Analogiczna sytuacja zresztą powstaje ponownie. Ciągle jesteśmy w ogonie Europy i to nie tylko dlatego, że nasza reprezentacja zajmuje zaledwie 39. miejsce w najnowszym rankingu FIFA za takimi piłkarskimi tuzami jak Izrael czy Bośnia i Hercegowina...
Subskrybuj:
Posty (Atom)