wtorek, 26 maja 2009

Przedziwny Puchar Odry


Po raz trzeci w stolicy Dolnego Śląska rozegrano regaty o Puchar Odry, na które tradycyjnie już zaproszono słynną osadę z Oxfordu. Tegoroczne zawody obfitowały w niespodzianki

Regaty miały być wielkim rewanżem Politechniki Wrocławskiej za ubiegłoroczne niepowodzenie w wyścigu z Oxfordem. Do tej pory bowiem obie osady zmierzyły się dwukrotnie w finale Odry Cup. Dwa lata temu górą była ósemka Politechniki, ale wówczas Anglicy przyjechali do Wrocławia w bardzo słabym składzie. W zeszłym roku Oxford przysłał już do Polski swoją najsilniejszą osadę, która nie pozostawiła złudzeń co do różnicy poziomów pomiędzy wrocławskim i londyńskim wioślarstwem. Odra Cup 2009 miała udowodnić absolutną wyższość Oxfordu lub pokazać powrót wrocławian na należne im miejsce.

Tymczasem w finale A znalazł się jedynie Oxford. Anglicy przegrali jednak starcie z toruńską osadą i musieli zadowolić się drugim miejscem. Zawody były dużym rozczarowaniem dla ósemki Politechniki Wrocławskiej, która nie dość, że zajęła ostatnie miejsce na podium, to jeszcze przegrała prestiżową rywalizację z Uniwersytetem Wrocławskim.

Obie wrocławskie osady spotykają się co roku w wyścigu o Puchar Rektorów. Na dwanaście rozegranych do tej pory pojedynków niepokonana pozostawała Politechnika. Trzynastka okazała się jednak dla niej pechowa i Uniwersytet zupełnie nieoczekiwanie triumfował, każąc wioślarzom uczelni technicznej oglądać swoje plecy z bardzo dużej odległości.

Więcej na ten temat w materiale poniżej:

piątek, 22 maja 2009

Bo wszyscy kochają piłkę

Zczuba.pl zachwyca się kotem biegającym po boisku w finale Pucharu UEFA



i przypomina inne zwierzaki, które także chciały przebiec się w świetle reflektorów:



dla mnie najzabawniejszy był ten przypadek:

środa, 6 maja 2009

Pewna wygrana wrocławskich korfballistów


Dwa pewne zwycięstwa po weekendowych meczach z SMS Mosir Koło dopisali do swojego konta korfballiści AZS Wrocław. W obu spotkaniach różnica koszy była ogromna. Wrocławianie zwyciężyli 21:12 i 21:9

Łódzką drużynę tłumaczy jednak brak doświadczenia. Jej zawodniczki i zawodnicy to ciągle jeszcze bardzo młodzi gracze. Większość kadry trenera Waldemara Pietrzaka tworzą gimnazjaliści. W starciu ze zgraną i zaprawioną w bojach ekipą ze stolicy Dolnego Śląska nie mieli więc szans. Wrocławianie nie lekceważyli jednak rywali, bowiem pamiętali jeszcze zmagania z łodzianami na wyjeździe. W styczniowych meczach w pojedynku tych drużyn padł wprawdzie podobny rezultat - 5:21, ale także 11:14. Blisko więc było wówczas, by łódzka ekipa sprawiła sensację.

W weekendowych meczach pokazał się Sebastian Guzina, który zaliczył jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Jak zwykle dobry mecz rozegrał także Paweł Sobkowiak. Udane i szybkie zagrania zaprezentowali Maciej Żak i Sylwia Pyclik.

Po spotkaniu trener Tomasz Herman przyznawał jednak, że jest jeszcze kilka elementów, które chciałby poprawić.
- Słabo zagraliśmy końcówkę pierwszej połowy. Brakowało nam chyba koncentracji - przyznawał.

To już ostatnie spotkania wrocławskich korfballistów przed własną publicznością. Azetesiacy po czternastu meczach plasują się na pierwszym miejscu tabeli Polskiej Ligi Korfballu. Ich rywale mają jednak o połowę mniej rozegranych spotkań.



Czym jest korfball? Odpowiedź znajdziesz tutaj:

piątek, 1 maja 2009

Mistrz już nie we Wrocławiu...


Dużo dzieje się ostatnimi czasy w piłkarskiej drużynie AZS Wrocław. Po nie w pełni zadowalającej rundzie jesiennej, nastąpiły zmiany na ławce trenerskiej i potknięcia w meczach z teoretycznie łatwymi rywalkami. Dziewiąty tytuł mistrzowski akademiczek stanął pod dużym znakiem zapytania

Wrocławianki nie przegrały ani jednego spotkania w rundzie jesiennej. Świetne występy odnotowały w meczach z ISD AJD Częstochowa, gromiąc drużynę spod Jasnej Góry sześcioma bramkami na wyjeździe, a u siebie aplikując jej aż siedem trafień. Do ośmiu zwycięstw dopisały jednak cztery remisy, w tym ten z najgroźniejszymi rywalkami z Raciborza. To właśnie Unia wyprzedziła je w tabeli ekstraligi piłkarskiej kobiet, liderując rozgrywkom przed rundą jesienną. W przerwie zimowej azetesiaczki nieoczekiwanie zmieniły trenera. Wojciech Basiuk, pod wodzą którego wrocławianki grały ponad pięć lat i pięciokrotnie triumfowały w lidze, otrzymał propozycję z Zagłębia Lubin, gdzie objął funkcję drugiego trenera u boku Roberta Jończyka.
- Ta decyzja kosztuje mnie sporo zdrowia i wewnętrznych rozterek – przyznawał wówczas Basiuk. - Propozycja ze strony lubińskiej drużyny była dla mnie dużym zaskoczeniem, ale także sygnałem, że ktoś dostrzegł moją pracę w AZS i lata spędzone z piłkarkami. To miłe, że nasz wysiłek został doceniony.

Trenerska karuzela
Po długich poszukiwaniach następcy Basiuka ośmiokrotne mistrzynie Polski przejął Jerzy Śliwiński. Trener męskich drużyn akademickich z Politechniki Wrocławskiej do tej pory nie miał doświadczeń w trenowaniu kobiet.
- Mamy dużo pracy przed sobą – mówił w styczniu. - Czeka nas trzy miesiące treningów i w tym czasie można wszystko zaprzepaścić, ale i wiele zyskać.
Śliwiński obłożył się podręcznikami psychologii sportu, by poradzić sobie ze słabymi końcówkami meczów w wykonaniu akademiczek, ale zdobytej w ten sposób wiedzy nie zdążył wcielić w życie. Nieco ponad miesiąc później jego stanowisko objął Gerard Sobek. Oficjalnym powodem rezygnacji Jerzego Śliwińskiego z funkcji selekcjonera wrocławskich piłkarek była niemożność godzenia nowych obowiązków z pracą w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Politechniki Wrocławskiej. W otoczeniu drużyny plotkowano jednak o konflikcie trenera z piłkarkami. Aktualny selekcjoner wrocławianek ma za sobą grę w Górniku Wałbrzych i Zagłębiu Lubin, a także kilka lat doświadczeń zawodniczych i trenerskich zdobytych w niemieckich klubach. Podobnie jak Śliwiński nie prowadził wcześniej drużyn kobiecych.

W rundzie wiosennej tak samo, czyli gorzej
Pod wodzą nowego trenera akademiczki dwoma bramkami na wyjeździe pokonały częstochowianki, w Warszawie rozgromiły czterema tamtejszą Pragę i u siebie pięcioma Medyka Konin. Niestety straciły także punkty, remisując w dwóch spotkaniach. Bezbramkowym wynikiem zakończyło się zarówno starcie z liderem tabeli Unią Racibórz, jak i z z plasującą się pośrodku stawki Białą Podlaską. Do tego wrocławianki nie zachwycają grą. Do końca sezonu pozostały dwie kolejki. AZS Wrocław traci zaledwie dwa punkty do Unii Racibórz. Aspirująca do tytułu mistrzowskiego drużyna ma jednak rozegrane o jedno spotkanie mniej niż ekipa z Dolnego Śląska. Tylko koszmarne potknięcia raciborzanek u schyłku sezonu mogłyby sprawić, że miano najlepszej w Polsce kobiecej drużyny pozostałoby przy wrocławiankach.